19.09.2005 :: 19:19
Wiec pisze juz drugi raz dzisiaj, ponieważ jak usnelam kolo 16 to miałam dziwny sen, bede musiała go sprawdzic w senniku Wiec zacznijmy od poczatku pamietam go od momentu kiedy stałam z moim Misiaczkiem na przystanku obok mojej szkoly, stałam tak sobie oparta o mur a wyrzej stali jakies małolaty!Jeden z nim plul na chodnik no i chyba przez przypadek mnie opluł, ja zaczelam krzyczec zeby zeszedl na chwilke, gdy nie chcial tego zrobil ja wlazlam na gore i zaczelam go bic, tak go pobilam ze chlopak zmarl na miejscu, pamietam potem moje zakrwawione dlonie i wyraz twarzy mojego chlopaka, rozprawe w sądzie, i wyrok 5 lat w pudle!Gdy wrocilam do domu nic nie bylo tak samo, wszyscy patrzeli sie na mnie jak na jakiegos wyrzutka, odmieńca, tylko jedna osoba moja obecna sasiadka wierzyla ze to bylo przez przypadek ze nie chcialam tego zrobic, nawet moj facetjuz sie do mnie nie odzywal gdy pojechalam do niego jego mama powiedziala mi ze nie chce mnie widziec.Wyszlam z klatki i zobaczylam smiejacego sie, szczesliwego z inna dziewczyna...W koncu minely dwa lata, moja sasiadka brala mnie na zakupy i wogole a pewnego dnia poprosila mnie zebym popilnowala bliźniaków.Zgodzilam sie bez wachania, lecz nie wiedzialam ze sa takie "trudne"!Wiec była wtedy zima,poszlam z nimi na sanki, gdy wracalismy na obiad bliźniaki nagle gdzies znikly za zakretem, myslalam ze sie chowaja.Byla jeszcze godzinka do obiadu wiec zaczelam ich szukac nigdzie w poblizy ich nie bylo, pomyslalam sobie przeciez to male dzieciaki nie mogly isc daleko.Wkoncu jeden chlopczyk mi powiedzial ze widzial uch przechodzacych na druga strone ulicy na getto!Chcialam tam odrazu pobiec lecz szla moja sasiadka, musialam powiedziec co sie stalo z dzieciekami...Poszlam szukac ich sama,podeszlam do facetów siedzacych na starej zardzewialej karuzeli, powiedzieli mi ze widzieli bliźniaki koło starycskładów amunicji.Byly to budowle wkopane w ziemie, cale z kamieni na dole tez byly ostre kamienie, juz sobie wyobrazalam co sie moglo stac!Biegalam tam i wolalam ich wkoncu uslyszalam glosik malej Oli "tu jestem" i jej radosny smiech, stanela i zobaczylam jak sie beztrosko bawią, poczulam ulge ale i gniew.Jednak nie mogla sie na nich gniewac, wzialm ich na sanki i udalam sie w strone domu.Zaprowadzilam dzieciaki ... weszlam do domu moja mama powiedziala mi ze mam goscia, weszlam do pokoju i zobaczylam mojego Misiaczka...dalej nie wiem bo sie obudzilam z lezkami na twarzy... Da End!