19.11.2005 :: 00:16
Daleko, na końcu tego świata, ktoś opowiada podnieconym głosem o raju na ziemi. Przedwczoraj ten ktoś wypił trzy duże piwa i udając, że musi wracać wywędrował z baru, w którym potężna kelnerka serwowała mu ten boski napój. Wyszedł na rozoraną kłamstwami drogę i stwierdził, że i on rzuci tu coś od siebie. Siadł na przydrożnym, omszałym kamieniu, stał się jego częścią i poczuł się cholernie ciężko. Zaczął opowiadać, mówił, zastanawiał się nad swoim życiem i nad wieczorem spędzonym w barze przy piwie i potężnej kelnerce. Chciał wstać i nie mógł, więc wypluł do końca swoje grzechy na kłamliwą drogę. Droga zaprowadziła go dalej, a on myślał o trzech piwach i dziewczynie, którą miała zastąpić kelnerka. I gdy stał teraz nad jej łóżkiem i opowiadał bajkę o nich, ona otworzyła oczy.... Nadzieja i tęsknota zaplątana wśród szarego dnia przypominała o spełnieniu, które niczym powiew rannego wiatru sprowadza na ziemię. Mężczyzna o twarzy zmęczonej smutkiem, ciężkim ruchem ręki odgarnął do tyłu potargane włosy i oczami pełnymi jeszcze snu spojrzał daleko; poza niebo i chmury, i wstające słońce. Miejsce obok ziębiło pustką. A więc skończył się czas i miejsce, znów pozostały trzy podstawowe wymiary życia. Niedaleko przecież trzeba iść, by dojść, gdy jest się znów tam, skąd się przyszło. Mrok powoli układał się na senne trawy, słońce znów czerwieniło niebo, które szarzało coraz szybciej. Oczekiwanie na spełnienie, które nie nadejdzie? Mężczyzna nerwowo zacisnął dłoń na włosach i poczuł ogarniającą pustkę, której już nie wypełni wzniosłym uczuciem nikt... Do zapamiętania zostały chwile, do zapamiętania zostały gesty, zapachy, słowa i wrażenia pełne drażniącego ciało dotyku. Nikt już nie przyjdzie, nikt nie ogarnie wzrokiem rozległej doliny i nie można będzie liczyć czasu od pożegnań do powrotów. Wszystko, co było, stało się, jest teraz niedotykalnym dotykiem, niewypowiedzianym słowem, przebrzmiałą muzyką, ciszą, przeszłością. Plecy mężczyzny poruszały się nerwowo, w spazmatycznym skurczu, dłonie zamknęły określoną przestrzeń twarzy – pustą i mokrą. Nie należy niczego żałować, nic wspominać, bo i tak wszystko zostało zapisane. Mężczyzna wstał, lekko obrócił głowę i popatrzył za oddalającą się częścią życia. Było w jego twarzy coś z radości i smutku, żal i przebaczenie, niemoc i wielka siła, zwątpienie i wiara. Ruszył dalej przed siebie, a z nim Jej część jego życia. Wiedział teraz, że Ona jest i pozostanie – na zawsze – w nim, za nim, obok niego...